Margaret chce być drugą Zarą Larsson i myślę, że jeżeli jej się nie uda, to dopiero wtedy pojedzie na ESC. Ona bardzo chciała jechać, ale właśnie z "Cool Me Down", to była jej najlepsza piosenka.
Szkoda że live nie brzmi tak dobrze, ale to dlatego, że za dużo majstrowali przy głosie i ogólnie jest to ciężka piosenka do odwzorowania na żywo, nie mówiąc o tym, że do tego na scenie trzeba się ruszać, a Margaret ruszała się jak kołek, by nie złapać zadyszki I do końca zaśpiewać. Sama powiedziała, że nie jest Beyonce i że nie ma w takich utworach miejsca na oddech, w przeciwieństwie do ballad (tu atak na Szpaka i Górniak?). Ja bym nie liczyła na nią i nastawiłam się, że kilka lat poczekamy. Szkoda mi jej ze względu na ten hejt po KE, bo reprezentowanie kraju to nie jest obowiązek, trzeba tylko chęci i odwagi i nie każdy chce jechać (Doda, Farna, Hyży, Enej...) tu szczególnie fani Michała się nie popisali. Ona ma szanse, ale z czymś prostszym, np. Wasted, Heartbeat. I nie chcę już wracać do tego.
Sarsa miauczy. Niech nie jedzie. Bardziej mnie ciekawi Grzeszczak czy Szroeder, może nie ambitne ale skuteczne, szczególnie Grzeszczak bo jest znana i diaspora by nam pomogła, byleby nie startowała z czymś, co nie jest w jej stylu. Takie "Małe Rzeczy" albo coś w stylu tego coveru "Za Toboy" (chyba) to byłoby w sam raz dla Sylwii. I nie mówcie, że nie na Top 10.